Z. skazany na 8 lat więzienia. Oskarżonego okutego w kajdany odprowadzono z sali wprost do więzienia.
Na wokandzie Sądu Okręgowego znalazła się wczoraj głośna sprawa
WZ o zabójstwo niejakiego
Władysława Zajadłego.
WZ jest właścicielem 300 morgowej resztówki majątku
Jastrzębie w pow.
bydgoskim. Ś. p.
Władysława Zajadły był pracownikiem u oskarżonego.
AWZ znany jest w okolicy
Bydgoszczy, jako człowiek zapalczywy, groźny i niebezpieczny dla otoczenia. Przy byle okazji unosi się, sięga do kieszeni po
browning i grozi każdemu zastrzeleniem. Z Posterunku Policji w
Żołędowie ma stale nieporozumienia i zatargi.
Z. ma na sumieniu już kilka nieczystych sprawek. Mianowicie był on już sądownie karany za oszustwo. Również odpowiadał on już raz za zabicie
Bronisława Pszeniczkowskiego.
Wczorajszej rozprawie przewodniczył p. wiceprezes S.O.
Szechowicz przy współudziale sędziów okręgowych pp.
Zabierowskiego i
Gajewskiego. Oskarżał p. prok.
Blejdorn.
W postępowaniu dowodowem Sąd przesłuchał cały szereg świadków, którzy w szczegółach przedstawili cały przebieg tragicznego zajścia. Dnia 11 czerwca polecił
AZ swemu parobkowi
Władysławowi Zajadłemu aby zaprzągł konia do bryczki. Zajadły wykonał polecenie. Ponieważ uzda od konia była nieco popsuta, zreperował ją naprędce sznurkiem, który wyciągnął z dywanika wyściełającego dno bryczki. W czasie gdy sprządzał uzdę, wyszła z domu
HZ, która poleciła
Zajadłemu poszukać innego sznurka, mocniejszego, a gdy ten z wykonaniem polecenia się ociągał, odezwała się do niego w ostrych słowach. Na skutek doznanej zniewagi ś. p.
Zajadły zażądał wydania mu jego dokumentów, gdyż z powodu złego traktowania go zamierza pracę porzucić. Na żądanie to p.
Z. poczęła wykrzykiwać. Słysząc tę rozmowę siostry z
Zajadłem AZ wybiegł z domu nawymyślał mu, a następnie wspólnie z administratorem majątku
NT rzucił się na
Zajadłego.
Zajadły w własnej obronie chwycił za leżący obok na ziemi korzeń drzewny. Rozpoczęła się utarczka. Wreszcie
Zajadły, wyrwawszy się napastnikom, począł uciekać.
AZ począł wołać: „stój, bo strzelam”, poczem do uciekającego strzelił.
Na skutek otrzymanego
postrzału ś. p.
Zajadły leżał kilka miesięcy w
szpitalu w
Bydgoszczy, poczem
umarł na zakażenie krwi w strasznych męczarniach.
Obok oskarżonego
AZ na ławie oskarżonych zasiadł również administrator
NT oraz obie siostry
A.,
H. oraz
NT oraz obie siostry
A.,
H. oraz
MZ, którym akt oskarżenia zarzucał podżeganie do zabójstwa.
Osk.
AWZ częściowo do winy się przyznał, tłómaczył
[sic! – MR] się jednak, że broni użył w obronie własnej, gdyż ś. p.
Zajadły, uciekając, rzucał kamieniami i cegłami.
Po przemówieniu p. prok.
Blejdorna, ostro kwalifikującego popełnioną zbrodnię, Sąd ogłosił wyrok skazujący
AZ na 8 lat więzienia, zaś
NT na 1 rok więzienia. Obie siostry
Z. otrzymały po pół roku więzienia.
T. oraz obydwom siostrom
Z. kara została zawieszona na przeciąg lat 3.
Po ogłoszeniu wyroku prokurator wniósł o natychmiastowe zamknięcie oskarżonego
AZ. Sąd przychylił się do tego wniosku i dwaj posterunkowi, po zakuciu oskarżonego w kajdanki, odprowadzili go do więzienia.