Przez wzgląd na chęć zebrania w niniejszej genealogii informacji dotyczącej
moich krewnych, zacytuję tylko fragmenty, polecając lekturę całości –
MR (…) Rozkazem szefa Schupo i SD okręgu Łódzkiego z 27–06–1940 r. w dniu 29–06–1940 r. ze
Strojca wysiedlono 55 rodzin chłopskich. Podobny los spotkał również innych mieszkańców
gmin Praszki i
Rudnik podczas zaplanowanej akcji wyznaczonej na godz. 5:00 w tym dniu zaplanowano wysiedlić 383 rodziny, z tego z
Kowali 110 rodzin,
Przedmościa 59,
Gany 48,
Skotnicy i
Praszki po pięć rodzin. Ponownie mogli tutaj powrócić po 19–01–1945 r. (…) Dnia 28-go VI. (czerwca) godzina 10-ta wieczór idę do wioski
Strojec. Chcę zobaczyć co się tam dzieje. Do południa byłam w mieście
Praszka tu się dowiedziałam, że dziś w nocy
Niemcy będą wysiedlać. Idę z folwarku
Grudzieczyzna przez łąkę do wioski
Strojec. (…) Idę zajrzeć do
starej Kalinowskiej nazywaną „Babkom” przez ludność
Strojecką i z okolicy całej.
Babka Kalinowska chodziła odbierać u kobiet dzieci przy porodach, usuwała zęby jak kogo bolały, robiła opatrunki jak ktoś uległ wypadkowi. Wchodzę na podwórko
(obecnie posesja ul. […]PRIV) do
Kalinowskiej w mieszkaniu ciemno po obu stronach u
Kalinowskiej i u jej
zięcia Pawlaka (Wincentego, dziadek Pawlaka […]PRIV), chcę usiąść na ławce pod ścianą domu. W oknach ciemno. Pod ławką stoi duży garnek kamienny a w nim mięso, garnek nie przykryty niczym. Dziwię się, że psy nie powyciągały mięsa. Usiadłam i czekam. Nikogo nie ma, mieszkanie otworzone i u Pawlaków i u
Kalinowskiej. W całej wiosce ciemno. Wracam do domu. (…) Godzina w pół do czwartej, słońce jaskrawo wschodzi i oświetla całą okolicę. Stanęłam przy bramie i nasłuchuję turkotu furmanek (…) na okólniku stało już ze dwadzieścia osób młodzieży, wystraszonej i zdezorientowanej. Z prawej strony koło młodzieży wjechał
chłopak na rowerze* wołając: „Pani Lewandowska sołtys kazał pani powiedzieć, że gestapo jedzie na folwark”. Ktoś głośno płakał pomiędzy młodzieżą. Zawołałam do młodzieży: „Proszę uciekajcie za stajnie w zboże”. Ktoś z młodzieży krzyknął:„Do lasu”. Zawołałam: „Do lasu nie, gdyż las obstawią i wyłapią Was jak zające w kotle”. Młodzież rzuciła się do ucieczki. Krzyknęłam: „Wieczorem niech kto przyjdzie do stajni do
Ludwika Kalinowskiego po jedzenie i picie”. Młodzież się rozbiegła z okólnika. (…) Teraz myślałam, trzeba by się zająć zorganizowaniem posiłku dla wysiedlonej młodzieży która nie dała się wywieźć i cały dzień bez jedzenia i picia siedzi w zbożu. Proszę Stefana Żułtaszka by poprosił panią
Ludwikę Kalinowską (pani Ludwika i jej mąż Ludwik to pradziadkowie pani […]
PRIV) by przyszła do mnie. Wchodzi pani
Ludwika Kalinowska. Mówię pani
Kalinowskiej o co mi chodzi. Młodzież która uciekła przed wysiedleniem która nie dała się wywieźć, obecnie przebywa w zbożu za stajnią, głodna i bez picia. Trzeba by pomyśleć dla nich o jedzeniu i piciu. Ponieważ (…) Więc dlatego poprosiłam panią
Ludwikę Kalinowską. Poprosiłam, czy by nie zechciała przyjść do kobiet folwarcznych i zaproponować by się złożyły dla młodzieży która siedzi w zbożu cały dzień głodna. Po bochenku chleba. Wieczorowy udój mleka. Lecz każda musiała by mleko ugotować. Od surowego by się mogły pochorować. Jakąś zupę by ugotowały lecz wszystkie kartoflankę dlatego że trzeba będzie zlewać do wiadra więc musi być jednakowa. Każda niech da kubeczek i łyżkę. Pani
Kalinowska się chętnie zgodziła pójść do kobiet i zaproponować to cośmy zaprojektowały. Propozycja pani
Kalinowskiej została przez wszystkie kobiety przyjęta, Teraz omówiłyśmy, że żywność będzie przez kobiety odnoszona do pani
Kalinowskiej. Mąż pani
Kalinowskiej Ludwik Kalinowski i Józef Kuliński zostali wyznaczeni przeze mnie do pilnowania w nocy w podwórzu spichlerza, obory z krowami, stajni z końmi. Stajnia mieściła się w podwórzu a za stajnią była publiczna droga. Po drugiej stronie drogi rosły zboża w którym siedziała uciekająca młodzież. Tu mieli się zgłosić po żywność do pana
Ludwika Kalinowskiego i Józefa Kulińskiego. (Panowie) żywność donosili do bramy przy stajni. Stąd młodzież zabrała wiadra i po zużyciu strawy panowie
Ludwik Kalinowski i Józef Kuliński odnosili do pani
Kalinowskiej wiadra.
29/VI. 1940 rok
Folwark Grudzieczyzna
Kuchnia Dla Młodzież Uciekającej ze Wsi Strojec Przed Wysiedleniem.U Pani
Ludwiki Kalinowskiej kuchnia w domu a stołówka na korytarzu. Stoi stół dwa taborety z ławką. Na oknie stoi wiadro z czarną kawą i kubeczki, na stole bochen chleba i nóż. Wieczorem kobiety przynoszą mleko, chleb, strawę ugotowaną zlewają do wiadra. Kobiety młode które chodziły do pracy i nie miały czasu do ugotowania tej strawy, pani
Kalinowska zaproponowała by te kobiety nie mające czasu do gotowania, żeby przynosiły prowiant w naturze do pani
Kalinowskiej Ludwiki i ona będzie gotować u siebie by im ulżyć w tej pracy.
Mąż pani Kalinowskiej,
Ludwik Kalinowski zamykał od frontowego wjazdu bramy na kłódki. (zaś) Od strony Wsi gdzie nie było ogrodzenia i
Niemcy w każdej chwili mogli wpaść, stały dzieci starsze pilnując, gdyby
Niemcy się pokazali na łące trzeba było zaraz zawiadomić pana
Kalinowskiego. W ten sposób była odżywiana młodzież i chroniona w zbożu za stajnią. Schronienie nawet mieli w podwórku Edwarda i Kazimiery Lewandowskich. Na górce nad chlewikami gdzie było siano. Na dole był chlew gdzie była chlewnia w jednym a w drugim kurnik dla kur. Górka była czynna od 29 czerwca do 1 listopada 1940 roku. (…)
*
chłopak na rowerze był
synem Bakalarczyka [
Jan syn
Stanisława] zastępcy sołtysa –
ojciec go przysłał by mnie uprzedzić.